Do mojego zmęczenia wiosennego, bólu głowy, wypadania włosów, kołatania serca, dorzuciła się jeszcze ospa. Tego nie jestem w stanie przeskoczyć. Co prawda szczepiłam się i objawy miałam bardzo lekkie, ale za bardzo się boję powikłań. Zarządziłam dwutygodniową przerwę. Będzie czas, żeby się dopaść witaminami i wszelakiej maści innym specyfikami.
Brak biegania starałam się ostatnio, jak wiecie, chociaż trochę zrekompensować ćwiczeniami, a ostatnio zajęłam się moją dziurą w brzuchu. Muszę powiedzieć, że ćwiczenia dają efekty, przestrzeń w dolnej części zamknęła się i jest niewyczuwalna, na górze jeszcze jest, ale mniejsza. Wciąż pozostaje sporo do nadrobienia na około pępka, nie wiem, może wezmę igłę i nitkę... :)
Nie lubię sztucznych witamin, nigdy nie lubiłam, ale niestety muszę się wspomóc jakąś końską dawką, bo skoro wypadają mi włosy, to już dobrze nie jest. Na pewno przyczynia się do tego stres w pracy, ciężki mamy teraz okres i stres mi wyłazi razem z włosami. Na szczęście za trzy tygodnie urlop.
Będę biegać, nie poddaję się. Ot taka przymusowa, krótka przerwa. Wcale nie oznaczająca przerwy od pisania :)