piątek, 9 listopada 2012

20 minut, 3 km

Bałam się tego dnia.
Co innego zwiększać sobie długość biegu co minutę w kolejnym tygodniu, a co innego przejść z 7 minut, do 10 w dniu następnym, później 12, a dalej do ciągłego biegu przez 20 minut! I to wszystko w jednym tygodniu!

Przygotowałam w domu zestaw reanimacyjny, postawiłam rodzinę w stan paniki gotowości i wyruszyłam. Jak na ciężką katorgę.

Dodałam sobie jeszcze dwie minuty rozgrzewki marszem na początku i wio. Żeby nie patrzeć na stoper, odmierzam sobie czas piosenkami, wiedziałam, że trzy zrobię z palcem w nosie, czy innej części ciała :) Na szczęście pogoda dopisywała, wiatr cichł, nie padało. Myślę, że przy okazji zebrałam do płuc cały dym z okolicznych kominów, było po 16.00, czas rozpalania w piecach po powrocie z pracy.

Nie brakowało mi pary (nomen omen), ale okropnie dokuczały mi łydki! Próbowałam biec jakoś inaczej, bardziej z uda, nosz kurczę w mordeczkę, a tu nic. I tak wlokłam się na tych sztywnych łydkach przez kolejne  piosenki, patrzę na stoper, a tu tylko 6 minut przede mną. Czyżbym dawała radę?Wpatrywałam się w swój cień i powtarzałam sobie tylko nie myśl o bolących łydkach, tylko nie myśl o bolących łydkach!

Jeszcze 4 minuty o chyba przestają mnie boleć łydki, 3 o zaczyna się robić fajnie, 2 ej, gdzie się podziały bolące łydki, 1chyba zostało mi jakieś 5 minut?... JUHUUUU!!! Przebiegłam 20 minut! Dotruchtałam jeszcze minutę do 3 km, żeby to miało ręce i nogi i już. O matko udało się! Niemożliwe. 

Zostały 4 tygodnie planu, które mają mnie doprowadzić do 30 minut ciągłego biegu.

Jeszcze pamiątkowa słit focia dzielnych nóg i butów:


5 komentarzy:

  1. Przeczytałam "dwie minuty rozgrzewki marszem na początku i WINO" - no no, pomyślałam, to się musiało gładko biec. Dopiero potem skojarzyłam, że dopingu jednak nie było. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pliiiiiiiiiiiiiiz, wyłącz wpisywanie haseł, bo mnie szlag trafi. Przy poprzednim komencie dopiero za ósmym razem doczytałam te hieroglify poprawnie. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie próbowałam biec na winnym dopingu, ciekawe, gdzie by mnie on poprowadził :) Weryfikacja obrazkowa wyłączona, dzięki, że powiedziałaś, nie miałam pojęcia, że jest. Mnie zawsze prosi tylko o podanie konta, z którego chcę się zalogować.

      Usuń
  3. Gratulacje! U mnie jest tak, że z mięśniami (łydkami) nie mam żadnych problemów. Za to mam straszną zadyszkę. A z tymi dymami z kominów to poważna sprawa, ja zawsze w zimie mam objawy lekkiej astmy, szczególnie pod wieczór. Okazuje się, że w okolicy w której mieszkam jest często stężenie pyłów prawie alarmowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja generalnie staram się nie biegać po osiedlu, tylko po pobliskich polach. Ale teraz jest ciemno, nie mam czołówki, trochę się obawiam. Niestety dymu nie da się przeskoczyć :|

      Usuń