Są ludzie, którzy wkładają trampki i pykają sobie od razu te 5-10 kilometrów. Ot, tak po prostu, bez żadnego wysiłku.
Ja do nich nie należę.
Bieganie, to ostatni sport jaki mogłabym, w moim przekonaniu, uprawiać.
Kiedyś miałam kondycję, ale to było... kiedyś :) I nawet wtedy nienawidziłam biegać. Czułam się niezdarna, ciężka i szybko zmęczona. Biegi na 600 m na wuefie to dopiero była katorga. Podczas, gdy moje koleżanki pokonywały trzy okrążenia boiska w paru susach, ja doczołgiwałam się na końcu, z kolką, półżywa i z pawiem pod językiem.
Bo, po prawdzie, czy ktoś kiedyś nauczał nas biegania??? Takiego biegania, które wiązałoby się z przyjemnością, a nie z wypluwaniem płuc?
Moje bieganie wzięło się przede wszystkim z zazdrości. Zawsze zazdrościłam ludziom, którzy potrafili nieprzerwanie biec przez pół godziny, godzinę, 5, 6, 8, 10, 15 kilometrów. Była to rzecz zupełnie poza moim zasięgiem.
Poza tym, cóż, starość nie radość :) W pewnym wieku przemiana materii zaczęła mi znacząco zwalniać, znacząco, a co ważniejsze, ZAUWAŻALNIE. I nie czułam się z tym komfortowo. Wzięłam się za ćwiczenia, i owszem, ale to było za mało. Zbierałam się, zbierałam się, zbierałam... parę ładnych lat! Ale się zebrałam. To było jak przekraczanie linii wodospadu. Coraz bliżej krawędzi płyniesz szybciej i szybciej i wszystko prowadzi cię w jednym kierunku. Ostatecznie zaczęłam, gdy odnalazłam genialny Plan Skarżyńskiego.
I na początek... poszłam :)
I wcale nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem biegaczem, póki co. Ale będę.
Więcej, więcej! Bardzo potrzebuję tego typu inspiracji teraz, kiedy pociążowe wałki ściągają mnie w dół. Chodzę na aerobiki i różne takie dwa/trzy razy w tygodniu - uwielbiam to. Ale idea biegania jest świetna, bo się nie dopasowujesz do żadnych grafików, godzin. Wychodzisz, kiedy możesz (no chyba że gradobicie). Cóż to jednak, skoro nie lubię biegać.
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych, ofkors. :)
ja też obserwuję :) i też zacznę biegać :)
OdpowiedzUsuńFiona - mnie przymusiła opona pociążowa po ostatniej zimie, nie mogłam na siebie patrzeć! I ja nienawidziłam biegać, ale bardzo chciałam, bo wydawał mi się to sport najprostszy, tak jak mówisz.
OdpowiedzUsuńMartha - dzięki! Powodzenia, na pewno zaczniesz!
Będziesz biegaczem, będziesz maraton...ką ;)
OdpowiedzUsuńA plany Skarżyńskiego są bardzo dobre - bazowałem na nich trzy maratony z rzędu za każdym razem robiąc życiówki na wszystkich dystansach.
Marcin, mam taką nadzieję! Oby tylko nie ma...troną :) Tak, też jestem zdania, że plany Skarżyńskiego są genialne, w końcu dzięki nim truchtam bez stanów zawałowych za każdym razem :)
Usuń