poniedziałek, 26 listopada 2012

Czasem sama się demotywuję

Bo rozglądam się po biegaczach, a tam, nie dość, że wszyscy biegają godzinę z okładem, przy czym to, co ja przebiegam z wysiłkiem godnym kowala w kuźni, jest dla innych rozgrzewką zaledwie i biegiem medytacyjnym, to jeszcze biegają szybko. Dużo szybciej niż ja.

Tak, jestem świadoma, że dopiero zaczynam i nie chcę wpaść w pułapkę początkującego, że dużo, szybko i wszystko na raz. Ale co ja zrobię, nie mogę, no, CHCĘ szybciej, więcej i dłużej biegać. Tymczasem końcówka planu Skarżyńskiego, to ostatnio same powtórki, dwa biegi dobre, trzeci do poprawki, trzy biegi dobre, czwarty do poprawki. I tak na okrągło.

Dodajmy jeszcze do tego pogodę, która jest świetna do biegania, ale na psychikę działa wprost zabójczo. Zaczynam się rozklejać.

A i jeszcze. Ciągle poznaję mój organizm. Kiedyś wydawało mi się, że nic prostszego iść pobiegać. Teraz wiem, że trzeba zwracać uwagę na to, co i kiedy się jadło. Eksperymentuję. Po obiedzie wcześniej, po obiedzie później, bez obiadu, po bananie, po fasolce, po ciastkach, po bułce z dżemem, po spaghetti (kolkiiii!). Każde wyjście na bieg to jedna wielka niewiadoma. Troszkę to męczące. 

Wtedy sięgam po ostatnią deskę ratunku. Po historię moich treningów, wpisaną na endomondo. Rzadko tam zaglądam, bo w sumie nie lubię oglądać się wstecz, ale czasem warto sprawdzić sobie, co działo się kiedyś.

Zobaczmy.

Lipiec: przeciętna moja prędkość 4,8-5,3 km/h, tempo: 9,30 - 8,55 min/km
Sierpień (mało treningów, bo załatwiłam się za mocnym rozciąganiem): prędkość: około 6,0 km/h, tempo: 9,20 min/km
Wrzesień: prędkość 6,5-6,8 km/h, tempo: 9,12-8,5 min/km
Październik: prędkość 7,0-7,3 km/h, tempo: 8,3-8,16 min/km
Listopad: prędkość 7,4 -7,9 km/h, tempo: 8,1-7,4 min/km

W uproszczeniu prędkość od 4,8 km/h -5,3 - 6,0 - 6,5- 6,8 - 7,0- 7,3 - 7,4 - 7,9
W uproszczeniu tempo od 9,33 min/km -  9,2 - 9,12 - 8,3 - 8,16 - 8,1 - 7, 4

Różnica na plus jest bardzo widoczna :) 
Następnym razem, gdy moja psychika zacznie się wyłamywać, rzucę jej statystykami w twarz. Nie na darmo mówi się, że biega się przede wszystkim głową.

4 komentarze:

  1. Bardzo ładne postępy, w tym tempie na wiosnę dojdziesz do prędkości 10 km/h :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wtedy przestanę potrzebować samochodu, aby dojeżdżać do pracy :)))
      A tak serio, to wątpię, abym szybko osiągnęła ten pułap.

      Usuń